Czy na nartach jest bezpiecznie? Head i Fischer, jak większość innych wielkich producentów sprzętu narciarskiego, od lat dbają o nasze bezpieczeństwo na stoku. Chodzi o to abyśmy z nart wrócili wypoczęci i „w całości”.
Co roku wychodzi nowa kolekcja coraz to doskonalszych produktów, które chronią nasze zdrowie, kiedy oddajemy się białemu szaleństwu. Zabezpieczają dosłownie od stóp do głów. Narty carvingowe z rocker’em mają odpowiedni profil, kształt aby ułatwić nam skręty i inne elementy jazdy aż po akrobacje. Odpowiednio dobrane narty, odpowiednio do naszej wagi, umiejętności i stylu jazdy mogą zdziałać cuda. Niektórzy mówią, że na pewnych typach nart nogi skręcają same. Wiązania zarówno przód i tył wyposażony w regulację siły wypięcia. Pamiętajmy, żeby dobrać je do wagi. Ważne podczas wywrotki – chronią przed złamaniem, skręceniem nogi.
Czy na nartach jest bezpiecznie? To nie kwestia samych nart. Buty odpowiednio dobrane pozwalają doskonale kontrolować narty, co niewątpliwe przekłada się na bezpieczeństwo. Kijki, wymuszając odpowiednią postawę podczas jazdy wypływają na równowagę. Kaski, chronią głowę dzięki najwyższym technologiom np. system Mips oraz Koroyd zastosowane w kaskach Smith.
Gogle, w tej chwili na rynku mamy szereg z wymiennymi szybami na różne warunki pogodowe (od S0, na nocną jazdę na nartach lub pochmurne dni po S4 na słoneczne warunki). Taki gogle oferują producencie tacy jak Head, Smith czy Fischer.
Każdy z wyżej wymienionych produktów będziemy omawiać osobno i bardziej szczegółowo w kolejnych felietonach. Pokażemy genialne innowacje jakie zastosowali producenci i wykażemy jak bardzo liczy się jakość. Pokażemy przykłady z życia, kiedy produkty o złej jakości, czyli buble spowodowały trwałe kalectwo użytkownika. Dziś jednak, kiedy zbliża się lato pora na trochę refleksji. Z perspektywy majowej zieleni łatwiej o dystans do zimowych spraw.
INTELIGENTNA ODZIEŻ I PRZYGOTOWANE TRASY
A więc narty, wiązania, buty, kijki, kaski, gogle, okulary… Są jeszcze kremy ochronne z filtrem itd. Ale i to jeszcze nie wszystko. Jest przecież odzież termiczna, która chroni nas przed przemarźnięciem czy przegrzaniem, albo przed utonięciem we własnym pocie. W sklepach znajdziemy bluzki, spodnie, czapki, skarpetki, rękawiczki termiczne rożnych marek takich jak Loeffler, Head, Fischer, Halti…
Jednym słowem technologia chce udoskonalić naturę! Czy to robi, czy może to zrobić, to odrębny temat, nie na dziś. Inteligentna odzież, nie do uwierzenia… ale można powiedzieć, że odzież ta chroni nas również, przed lawiną! Umieszczone w niej czipy Recco pozwalają w razie tragedii odnaleźć – zlokalizować ukryte pod zwałami śniegu ofiary i szybciej niż kiedyś udzielić pomocy. Za nasze bezpieczeństwo odpowiadają też służby dbające o nawierzchnię trasy np. ratraki, armatki śnieżne i wyposażone w najnowsze technologie służby ratunkowe. Aż strach pomyśleć jak jeszcze 50 lat temu, ludzie pozbawieni tych wszystkich gadżetów mogli w ogóle zbliżać się do jakiejś góry, a tym bardziej wracać ze stoku w stanie nienaruszonym.
GADKA STARYCH NARCIARZY
A jednak często wracali i statystycznie rzecz biorąc, wcale nie rzadziej a może nawet częściej niż dziś. Owszem były złamania i wypadki, ale na ogół zdarzały się w ekstremalnych warunkach pogodowych, najczęściej z udziałem „niedzielnych narciarzy”. Ale brawury, alkoholu i bezmyślnej głupoty na stoku było zdecydowanie mniej. Czy dlatego że statystycznie mniej ludzi jeździło na nartach? Takie nietaktowne, niegrzeczne pytanie nachalnie ciśnie się na usta. Może byliśmy bardziej odpowiedzialni, może bardziej myślący? A może taką postawę, odpowiedzialności za siebie i innych, wymuszał po prostu sprzęt?
Na przykład wiązania nie wypinały nart, więc łamała się albo noga, albo narta. Na skrzyżowaniach w Zakopanym stały wtedy dziwne choinki, zbudowane ze złamanych nart. Odstraszały przed brawurową jazdą i bezmyślnym zachowaniem w górach. Każda „gałąź” takiej choinki z nart była świadkiem jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, a często także wstydliwego braku umiejętności, albo głupoty na stoku. Prawdopodobnie były to czasy kiedy ludzie wstydzili się braku umiejętności, a także własnej nieodpowiedzialności, uważając ją za objaw głupoty.
Po bezpieczne kaski zapraszamy tutaj!
Dziś wstydzą się raczej nart ze starej kolekcji, albo trącącego myszką stroju sprzed paru sezonów. Czasami jest jeszcze gorzej – czasem wstydzą się taniego sprzętu albo sprzętu “nieodpowiedniej marki”. Na stoku trwa często rewia mody, a więc swoisty konkurs ego. Naszą próżność wykorzystują i napędzają producenci, często dodatkowo kierunkując tzw. „nasze potrzeby”. No cóż, to tylko znak obecnych trendów. Show must go on (cytując klasyków muzyki rockowej) – bo takie są czasy. Konsumpcjonizm zastąpił w wielu wypadkach religię, a jego wyznawcy to lubią, tak być musi. Nie ma nic złego w
nowoczesnym, bezpiecznym sprzęcie. Cudownie że on jest i ratuje nam zdrowie i życie, ale duża ilość wypadków na stoku przy takich zabezpieczeniach zastanawia, niepokoi i zmusza do refleksji. Nie zapominajmy że nasz rozsądek i osobista kultura jest równie ważna dla naszego bezpieczeństwa jak odpowiedni sprzęt. Bo ten nie zawsze nas uratuje. W następnych odcinkach będziemy się nad tym zastanawiać, a narazie: